Egzotyczne przygody Maluszka
Jakiż to cudny widok zobaczyć polski samochód na obczyźnie. Fiat 126p rozwalony na złomowisku, wśród innych złomów. Trochę Polski w Turcji 🙂
Zwiedzając warsztaty ku moim oczom ukazał się niesamowity widok! Na podnośniku śliczny, błyszczący, zielony – groszkowy Maluszek. Turek, który zobaczyć, że robimy zdjęcia, zapytał skąd jesteśmy? „Polska?” Wskazał na Maluszka i się uśmiechnął. Nasza polska motoryzacja trafiła nawet tutaj. Przyznam, że było to bardzo miłe, że wśród tych wszystkich samochodów miejsce znalazł także nasz rodzimy pierwszy „cud” motoryzacji.
ooo maluszek wszędzie się znajdzie, w każdym zakątku świata 🙂
Maluszek nie był pierwszym cudem naszej motoryzacji. W ogóle bardzo mało był nasz. Pierwszy cud po II wojnie to co najwyżej Syrena. Później wiele cudów nie weszło do produkcji. Kiedyś o tym napiszę. Pozdrawiam!
Zatem z niecierpliwością czekam na wpis 🙂
Eee tam. Się przyjęło, iż maluszek jest naszym rodzimym produktem i fajnie jest go spotkać za granicą. Tym fajniej, iż w kraju coraz bardziej ciężko go spotkać na ulicach.
Mnie relacja podoba się bardzo. Fajne zdjęcia 😀
Ja oczywiście nie neguję całego wpisu czy ogólnie relacji z Turcji. Gdyby nie była fajna, to bym nie zaglądał. Chciałem tylko zwrócić uwagę na pewną nieścisłość.
To nie jest zwykły Maluch. To jest BIS.