Jazda w butach na obcasach czyli szpilki w akcji
Każda z nas lubi czuć się piękna, seksowna i pożądana przez mężczyzn. Dlatego wiele z nas nosi szpilki, buty na wysokim obcasie, które sprawiają, że czujemy się jakoś tak inaczej. Oczywistym jest fakt, że nie zawsze są one wygodne , ale i tak czasem ubieramy je jadąc samochodem. Jednak czy to, aby dobry wybór?
Zatem jakie buty wybrać do jazdy samochodem?
Ja wypróbowałam na sobie jazdę w różnych butach. Poczynając od klapek a kończąc na kozakach. Klapki zwłaszcza japonki są niewygodne. Noga może się wyśliznąć, stopa może się zahaczyć o pedał. Klapkom mówię stanowcze NIE!
Pewnie pomyślicie, to może na bosaka?? Też nie polecam! Może się ześliznąć a dwa, że będą nas bolały nogi.
Przetestowałam buty na koturnie. Hmmm…no zależy… nie są zbyt bezpieczne. Jazda w takich butach wymaga nie lada umiejętności. W niektórych autach pedał gazu jest umieszczony wyżej, pod innym kątem. Wtedy jazda w butach na podwyższeniu jest wygodniejsza. Ale czy bezpieczna?!
A nasze ulubione szpileczki? Prawda jest taka, że buty na wysokim obcasie nie są do jazdy samochodem. Dlaczego? Każda z nas ma dywaniki samochodowe, najczęściej gumowe. Są wygodniejsze w utrzymaniu czystości. Te dywaniki mają zagłębienia, w których gromadzi się woda, roztopiony śnieg. Jeżdżąc w szpilkach możemy zahaczyć o gumowy rowek i nie zdążyć zahamować.
Również buty na zbyt płaskiej podeszwie mogą być niewygodne do jazdy. Niska podeszwa powoduje, że boli nas zgięcie w kostce. I jeszcze jedno… buty nie powinny mieć zbyt długich „czubków”. Bo jeśli pedały są głęboko osadzone, to nie ma miejsca na takiego buta.
Rada moja jest taka: żeby się dobrze jeździło trzeba mieć wygodne buty. A żeby takie mieć, trzeba zrobić testy. W końcu znajdą się buty, w których będzie wygodnie i przede wszystkim bezpiecznie.
Każda z nas ma swój ulubiony fason butów. Prawda jest taka, że jak ktoś chce jeździć w butach na obcasach…to musi mieć dobrze opanowaną wyczynową technikę jazdy. No i mieć wkalkulowane wszelkie ryzyko. Dla początkujących pań kierowców polecam popularne adidasy. Z resztą… w aucie zawsze znajdzie się miejsce na jedną parę butów na zmianę
Poruszyła Pani ważny temat, gdyż często spotykam się z opiniami iż kwestia odpowiedniego obuwia w samochodzie dotyczy tylko świeżo upieczonych kierowczyń (podobno tak się teraz określa kobietę-kierowcę). Otóż sama prowadzę samochód od 15 lat i muszę podkreślić że robię to bardzo intensywnie. Mam więc prawo uważać się za doświadczoną, a mimo to bardzo zwracam uwagę na to, co mam na nogach, czy na spinanie moich długich włosów, o czym przeczytałam w innym wątku. Jazdy w butach na szpilkach nie uznaję wogóle – po za względami bezpieczeństwa wątpię, aby było mi wygodnie. W klapkach – już prędzej, czasem na bardzo krótkich odcinkach zdaża mi się jechać w dobrze dopasowanych japonkach na płaskich podeszwach. Kiedy jadę w dłuższą trasę oprócz bezpieczeństwa
muszę zapewnić sobie wygodę. Kilka czy kilkanaście godzin w półbutach czy adidasach to stanowczo nie dla mnie. Tym bardziej, że jeżdżę samochodem z manualną skrzynią, a to zmusza do wciskania sprzęgła. Może trochę wbrew temu co Pani napisała moim ulubionym sposobem jazdy latem jest jazda na bosaka. Zazwyczaj noszę wtedy klapki, więc szybkie zrzucenie ich z nóg oraz ubranie nie nastręcza kłopotów, ważne tylko by ustawić je koło fotela tak, by nie dostały się pod pedały. Nie obawiam się o ześlizgnięcie stopy z pedału, wręcz przeciwnie, wyczuwam pedały bezbłednie. O ile początkowo może trochę bolały mnie stopy, o tyle w miarę przyzwyczajenia dostrzegam dodatkowe walory polegające na tym, że podeszwa stopy jest cały czas masowana i przez to mniej zmęczona. Przekonałam do tej metody moją siostrę, dotąd jeździła we wszystkim, w czym wsiadła do samochodu.
Bardzo ważne zagadnienie. Jeżdżę samochodem od kilku lat. Już na kursie instruktor uczulił mnie na noszenie odpowiedniego obuwia – buty muszą trzymać piętę (czyli odpadają klapki), nie wolno jeździć w szpilkach i na boso;) Na początku jeździłam tylko w płaskich butach. Potem, wraz ze wzrostem pewności za kółkiem, postanowiłam spróbować jeżdżenia w szpilkach. NIGDY WIĘCEJ!!! Zupełnie inaczej się dusi pedały. Nie byłam w stanie nadusić do końca sprzęgła, zaś stopy bolały mnie niemiłosiernie. Po minucie jazdy odpuściłam i przesiadłam się na miejsce pasażera (na szczęście nie byłam sama). Od tamtego dnia zawsze jeżdżę w płaskich butach, zaś szpilki wożę z tyłu. Zmiana butów to pikuś w porównaniu z operowaniem pedałami w szpilkach;) Cały czas mnie intryguje jak inne kobiety sobie z tym radzą. Ja nie potrafię i nie planuję się tego uczyć na siłę:)
Ja czasem jeźdźę w butach na obcasie. Ale przyznam, że mimo wszystko jest to jazda ekstremalna. Buty do jazdy muszą być wygodne. Wtedy będziemy miały komfort jazdy. Bo co to za przyjemność jazdy, jak buty nam spadają, bo są za luźne, albo zahaczają się o rowki w gumowych dywanikach. Jazda samochodem powinna nam sprawiać frajdę, a nie być udręką. Z resztą, bagażnik ma każdy samochód i na pewno zmieści się w nim jedna a nawet dwie pary butów 🙂 W końcu, my kobiety nie takich rzeczy potrafimy dokonać 🙂
Wielokrotnie słyszałam opinię że nie powinno prowadzić się samochodu w butach na obcasie. Ja na szpilkach, często bardzo wysokich. chodzę codziennie, Potrafię w nich prowadzić samochód. Uważam nawet że wygodniej się jeździ w szpilkach niż w płaskich butach – opieram sobie obcas w wygodnym miejscu i tylko naciskam palcami na pedał gazu, Nie zahaczam też o dywanik podczas wciskania sprzęgła ani gazu. Nie mam problemu z wyczuciem pedałów, to chyba kwestia wprawy. Nie wyobrażam sobie też zmieniania butów przy każdym wsiadaniu i wysiadaniu z samochodu – bardzo niepraktycznie 🙂 Moja teściowa jadąc w dłuższe trasy bierze sobie na zmianę do prowadzenia samochodu buty – na obcasach, tak ok 7cm – tak jej wygodniej
Pozdrawiam wszystkie Panie w szpilkach 🙂