Migacze czyli mrugamy sobie wesoło
Jeżdżąc codziennie do pracy mam okazję poobserwować innych kierowców. Oprócz tego, że wielu jeździ z jednym światłem, bo żarówka się spaliła i albo nie wie, albo nie ma czasu wymienić, albo zapomina, to zdarzają się jeszcze inne ciekawe sytuacje.
Wielu z nas, kierowców nie używa kierunkowskazów! Nie wiem z czego to wynika? Przecież to żaden problem, szczególnie że nie wymaga to zbytniego wysiłku. A po ukończeniu manewru skrętu kierunkowskaz sam odskakuje. Ale niestety… wielu kierowców nie zwraca na to uwagi. A przecież brak kierunkowskazu nie raz był przyczyną stłuczki, czy też wypadku.
Bywają też przypadki, że kierowcy po wykonaniu skrętu jadą nadal z włączonym kierunkowskazem. Jest to bardzo mylące dla kierowcy jadącego za takim samochodem. Nigdy nie wiadomo czy kierowca przed skręca czy nie?! Warto pamiętać również o odpowiednim stosowaniu migaczy 😉 choćby dla naszego bezpieczeństwa, i bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego. I zaobserwowałam, że to panowie częściej nie używają migaczy. Może wynika to z faktu, że to oni starają się królować na drogach? Hmm, sama nie wiem.
A wszystkich „oszczędnych inaczej” informuję, że żarówki w migaczach nie są strasznie drogie. I kiedy się przepalą, co nie zdarza się często, można wymienić je na nowe, które kosztują raptem kilka złotych. Dużo droższe są prace blacharskie kiedy ktoś zaparkuje nam z tyłu lub boku. Bo zapomnieliśmy użyć kierunkowskazów. Więc apeluje – używajcie migaczy!
Poza apelem o używanie migaczy trzeba też zaapelować o używanie rozumu – żeby taki jeden z drugim kierowca (obojga płci) wrzucił ten „kierunek” – jeżeli już go używa – trochę wcześniej, a nie tuż przed samym skrętem ;).
I tutaj zgadzam się z Tobą
Jeśli ktoś oszczędza żarówki w samochodzie nie włączając migaczy nie powinien jeździć samochodem.