Wakacje wśród używanych tureckich samochodów
Wrześniowy poniedziałek, jeden z tych bardziej gorących dni niż zazwyczaj. Ale nikomu to nie przeszkadza. Liczy się cel naszej wycieczki! Dzielnica warsztatów.
Dwa tygodnie słodkiego lenistwa to miła perspektywa, ale przyznam, że najbardziej czekałam na tę wyprawę. Jadąc do Turcji wiedziałam, że ta dzielnica na mnie czeka. Na moją obecność, moją wizytę i mój aparat 🙂 Aż się doczekałam!
W dzielnicy warsztatów – raju dla takich jak Ja.
Dzielnica warsztatów, bo tak ją nazywają skupia wszystkie warsztaty mechaniczne. Są w jednym miejscu, nie tak jak w Polsce, prawie „na każdym rogu ulicy”. Na początku wyprawy złomowisko. Na nim samochody, złomy, dosłownie jeden na drugim.
Dalej … szybki telefon do przyjaciela.
Nadchodzi właściciel jednego z warsztatów, Turek, dodam, że zdziwiony kiedy widzi dwie kobiety i jednego mężczyznę. A dlaczego? Bo to kobiety miały aparaty i fotografowały cały teren, a mężczyzna tylko im towarzyszył i komentował. Taki ochroniarz 😉
O pewnym właścicielu warsztatu
Imienia tego Turka zupełnie nie pamiętam. Pamiętam za to bardzo dobrze niedowierzanie, zaskoczenie wręcz szok, że nasza znajoma Skylar przyprowadziła młodą dziewczynę na warsztaty, która … prowadzi blog o samochodach. Że jak? Że dziewczyna i samochody?! No a jak! Widziałam te tureckie spojrzenia, hehe.
Turek pokazał nam swoje „włości”. Przyznam, że ogrom terenu jaki należał do niego i samochodów, które stały i czekały na swoją kolej robiła wrażenie. Marek, modeli mnóstwo. Począwszy od starego Renault 12 , po Volkswagena, Wranglera. Galeria aut rosła z minuty na minutę, tyle tu tego było.
Po sesji, zostaliśmy poczęstowani, zgodnie z tureckim zwyczajem, turecką herbatką w szklaneczkach w kształcie tulipana. Smakowała wybornie, mimo że piliśmy ją wśród olejów i brudnych, rozgrzebanych, lecz jakże wspaniałych samochodów. Jeszcze chwila relaksu i w drogę. Czekało na nas jeszcze wiele do zobaczenia, dzielnica duża i tyle ciekawych samochodów. Chevrolet Impala, Fiat 126p, BMW. Dodam jeszcze, że wrzuciłam zdjęcia salonu samochodowego Hundaia, który był po drugiej stronie ulicy. Prawie na przeciwko warsztatów. Zupełnie niczym się nie różnią od naszych rodzimych.
Z resztą zobaczcie sami co widziałam na warsztatach:
Niesamowite, prawda? I wyobraźcie sobie, że wielu turystów nawet tego nigdy nie widziało.
Wielkie dzięki dla Skylar, która była tam z nami. Herbatkę piła, fotki robiła i pokazała tę nieznaną Turcję.
Czad – super relacja! Aż się chce oglądać.
Bardzo przydatne opis: trudno bylo znalezc taki artykul. Autorzy zwykle ograniczone do tych, ktore mozna znalezc w Internecie, i sa bardzo dobrze probowal. Dziekujemy.