Telefony komórkowe
Nasilające się zjawisko bezmyślności polskich kierowców skłoniło mnie do napisania kolejnego wpisu o zachowaniu na drogach.
Widząc takie sytuacje, w myślach natychmiast rozbrzmiewa piosenka G. Ciechowskiego:
telefony
tele-tele-telefony
telefony telefony
do kogo z was
telefony w mojej głowie
bez przerwy trrrrrrrrrrrrrrr
nikt nie dzwoni nikt nie dzwoni
to tylko ja tylko ja
telefony w mojej głowie
(na na na na na na na na na)
telefony w mojej głowie
(na na na na na na na na na)
telefony w mojej głowie
(na na na na na na na na na)
to tylko ja
No właśnie … wszędzie te telefony, w domu, w pracy, i w samochodach też. W Polsce obowiązuje zakaz korzystania z telefonu komórkowego podczas jazdy (z tego obowiązku są zwolnieni posiadacze zestawów słuchawkowych lub głośnomówiących). No i co z tego? Kierowcy się tym w ogóle nie przejmują.
Praktycznie każdego dnia widzę kilku kierowców, którzy podczas jazdy rozmawiają przez komórkę. Na każdym kroku stwarzają niebezpieczeństwo. Rozmawiają trzymając telefon w jednej ręce przy uchu. W większości zaobserwowanych przypadkach to prawe ucho i prawa ręka.
Zirytowało mnie to dlatego, bo jak ostatnio jechałam samochodem, facet prowadzący w najlepsze konwersacje przez telefon ledwo zauważył, że jadę.
Wczoraj kobieta jechała terenowym samochodem. Komórka przy uchu, ruchy warg i … widoczny brak koncentracji na to, co się dzieje na drodze. Tacy ludzie nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa skoro tak bezmyślnie postępują. Przejeżdżają przez pasy dla pieszych zupełnie nie zwracający na nich uwagi. Wiozą dzieci, jadą z rodziną. Prowadzą autobus z pasażerami.
Albo wyjeżdża gość z drogi na dwupasmówkę. Jedzie 45 km/h i prowadzi sobie telefoniczną pogawędkę. Mało zainteresowany tym, że tworzy się za nim niezły sznur aut. Jadąc za nim człowiek miał wrażenie, że albo jest pijany. Albo auto mu nawala, albo nagły atak choroby. Na początku człowiek nie wie co jest grane?! Mijasz pana w polówce, a on w najlepsze gadu gadu.
Ludzka głupota nie zna granic. Wymyślili zestawy głośnomówiące. Jeden klik i można rozmawiać. Albo słuchawka Bluetooth. Na jedno ucho. Wygodna i bezpieczna.
Nie wierzę w to, że kierowcy, których stać na samochód za 50, 100, 200 tys. zł nie stać na zestaw głośnomówiący, albo słuchawkę Bluetooth.
Niestety telefony wymyślone dla naszej wygody są również dużym zagrożeniem dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Może telefony wielkości klipsa na ucho byłby lepszym pomysłem?!
Niestety to zjawisko jest dość powszechne. I niemalże codziennie widuję tego typu osoby. I to o czym wspomniałaś wypasiona bryka, a prostej słuchawki za kilka złotych nie mogą kupić! Czasy, kiedy bluetooth mieli nieliczni już dawno minęły, można je nawet otrzymać za złotówkę kupując telefon. Głupota? Niedbalstwo? Brak słów…
Pozdrawiam
Tym bardziej, że zestaw głosnomówiacy to kwestia 20 zł, a i tak jest często w zestawie.
Ja bym jeszcze dodał do tego kierowców z petem w ręku. W razie czego będzie taki ratował wóz – żeby tapicerki albo spodni przypadkiem nie przypalić, zamiast chwycić za kółko.
Nienawidzę papierosów. Ale szkoda, że palenie w stylu jak 20 lat temu pan Władzio w berecie z antenką wyszło z mody (czyli „mamlanie” peta w ustach, bez dotykania ręką).
Podpisuję się pod tym!
Nigdy nie szczędzę klaksona dla kogoś kto ewidentnie jedzie jak pijany z telefonem przy uchu – tak przynajmniej przypomina mu się, że jest to naganne. Najgorsze to wcale nie reagować.