Turcja okiem Motoblondi
Moje tegoroczne wakacje zaowocowały nie tylko licznymi zdjęciami zwiedzanych miejsc. Pomiędzy plażą, degustacją tureckiej kuchni, a korzystaniem z uroków przecudnej tureckiej pogody narodziło się wiele ciekawych wpisów.
Polska a Turcja (turystyczne miasteczko) – ruch na drodze
W Polsce jak jest każdy wie. Zagapisz się na światłach -już trąbią. Gdy stoisz chwilę dłużej na zielonym, też kierowca trąbi nerwowo. Oczywiście seria „wulgaritus epitetus” pojawia się natychmiast. Polacy naród nerwowy, wszystkim się śpieszy.
A Turcja? Tutaj jest zupełnie inaczej. Nawet przy dużym natężeniu ruchu jazda odbywa się sprawnie, płynnie, panowie zdążą nawet uciąć sobie pogawętkę 🙂 Trąbi się wtedy, gdy ktoś zbliża się do skrzyżowania. Daje tym samym znak dźwiękowy, że już jest i ostrzega, że przejeżdża. Trąbi się też wtedy, kiedy podjeżdża się pod górę i nic nie widać zza zakrętu. Pojazdy wymijają się bez problemu. Nie ma wpychania się, wymuszania kto pierwszy był dalej ten jedzie i koniec. Jedziesz pod górę?! Ten który nadjechał z góry robi Ci miejsce i zjeżdża.
Zafascynowała mnie jazda tureckich kierowców. Ich styl, sposób jeżdżenia jest specyficzny, dlatego czasem trudno było mi zrozumieć niektóre ich zachowania. Obserwacje spowodowały, że zaczęłam się zastanawiać , czy umiałabym poruszać się samochodem po tureckich drogach. Pewnie jechałabym jakbym dopiero co odebrała prawo jazdy 🙂 i musiałabym mieć przyklejony napis Achtung!Dikkat!Uwaga! oprócz tego w jeszcze kilku innych językach, hehe. Tym razem nie odważyłam się wyjechać na tureckie drogi, ale kto wie… może następnym razem?!
[nggallery id=33]
*niektóre zdjęcia były robione w porannych godzinach, dlatego też ruch na drodze był trochę mniejszy.